
Połączenie czarnych spodni i czarnego golfu to mój jesienno-zimowy klasyk. Sięgam po nie również wiosną, mimo wszechobecnych kwiatów i pasteli, które u mnie w szafie stanowią zdecydowaną mniejszość (poza sukienkami w drobną łączkę, których nigdy nie mam dość – gdy wychodzi słońce mogłabym je nosić bez przerwy).
Zazwyczaj sięgam po rzeczy proste, stonowane, stawiając na klasyczny minimalizm. Tą zasadą kieruję się od lat i nigdy mnie nie zawiodła. W poprzednim poście dotyczącym garderoby kapsułowej tłumaczę, dlaczego mniej znaczy w tym wypadku więcej.

Czarny golf to baza, którą wykorzystać można na dziesiątki sposobów, jednak nad tym tematem chciałabym pochylić się w osobnym poście.
Dzisiejszy zestaw rozjaśnia karmelowy, jednorzędowy płaszcz Burberry, który jest jednym z najlepszych łupów vintage, jakie udało mi się kiedykolwiek zdobyć.

Szukając klasycznego beżowego trencza Burberry, natrafiłam na jego zimowy odpowiednik. Wykonany z grubej owczej wełny pomieszanej z wełną wielbłądzią, wyjątkowo delikatny w chwycie jednorzędowy płaszcz skradł moje serce, gdy tylko zobaczyłam go na aukcji.
Posiada raglanowe wszycie rękawa, pasek do przewiązania w talii, który wręcz prosi, by podkreślić nim kobiece kształty, długość do połowy łydki – wszystko wskazywało na to, że to płaszcz praktycznie idealny!

Wymiary sugerowały, że będzie na mnie sporo za duży, jednak specyficzny krój (np wszycie pachy znajdujące się praktycznie na wysokości talii) sprawiał, że ciężko było go porównać z innymi moimi płaszczami. Postanowiłam zaryzykować i przerobić go w zakładzie krawieckim.

Dzięki raglanowemu wszycia rękawa nie było problemu ze zmniejszeniem szerokości ramion – w tym przypadku byłaby to najtrudniejsza przeróbka.
Zebrałyśmy go w talii, podniosłyśmy nieco pachę (co było możliwe tylko dzięki temu, że był bardzo obszerny w talii) i zwężyłśmy rękaw. Dzięki tym modyfikacjom mam piękny, karmelowy, wełniany płaszcz Burberry za ułamek ceny sklepowej. Często decyduję się na tego typu przeróbki, pozwalające mi zdobyć niepowtarzalny, wyjątkowy element garderoby.

Wychodzę z założenia, które często spotyka się ogólnym zdziwieniem, że płacąc za coś niewiele, jestem w stanie przeznaczyć większą kwotę na przeróbki. Jeśli od tego zależy, czy w danej rzeczy będziemy mogli chodzić – jest to moim zdaniem rozsądne posunięcie, na które zdecyduje się świadomy użytkownik ubrań wyższej jakości, wykonanych z naturalnych tkanin. Kupując w dobrej cenie płaszcz czy garnitur marki ‚premium’, który odszyty jest według klasycznych, ponadczasowych standardów – nawet po opłaceniu przeróbek wciąż nie wydajemy fortuny!

Chcę Wam tym samym pokazać, że dobry i stylowy ubiór absolutnie nie musi iść w parze z dużym funduszem. Co więcej, naprawdę często zdarza się, że kupowane przez nas nowe ubrania, nawet dużych i uznanych marek, nie mają jakości, na jaką wskazywać by mogła ich wysoka cena sklepowa. Zimowe płaszcze Burberry z takim składem potrafią kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych, można więc spokojnie uznać, że płacąc za niego jedną setną ceny – na pewno nie przepłaciliśmy! Warto przeszukiwać second handy czy vintage shopy i szukać porządnych ubrań ‚z duszą’.











Płaszcz – vintage (Burberry)
Golf – H&M Premium
Spodnie – H&M Premium
Buty – Zara
Torebka, szalik, beret – vintage
Zdjęcia – Bart Forrester
właśnie też marzy mi się jakiś czarny golf…
uważam też, że twoje podejście do przeróbek krawieckich jest bardzo rozsądne – mam nadzieję, że stanie się nieco bardziej popularne, przynajmniej jeśli chodzi o ubrania, co do których mamy pewność, że moglibyśmy przechodzić w nich lata!
Jolu, polecam męski dział H&M Premium – golfy wykonane są z wełny merynosowej i teraz mają je w niezłych cenach (okolice 90 zł) :) Jeśli masz czas i siły – warto pogrzebać również w SH <3
męski, hehehehehe… ktoś tu zapomina, ile ja mam wzrostu! ale mam z tyłu głowy i będę polować. czasami golfy o niezłym składzie można też znaleźć np. na zalando. :)
Mamy bardzo podobną filozofię zakupową – swietnie, że o tym piszesz. Sesja – magiczna!
Wiele osób mówi mi, że nie ma sensu płacić za przeróbki, gdy płaszcz kosztował na przykład 2 zł – według mnie wtedy tym, bardziej ma to sens!
Piękna stylizacja, jak zwykle ponadczasowa i bardzo w moim guście. Zgadzam się z Tobą, że klasyczne kroje w uniwersalnych kolorach, szyte ze szlachetnych tkanin nigdy nie wyjdą z mody. Płaszcz zachwycający, ale mimo przeróbek o których piszesz nadal wydaje się być za duży. Ja w ten sposób „wtopiłam” parę zwężań zbyt dużych rzeczy, które potem i tak poszły na sprzedaż, bo nie były dobrze dopasowane. Koniec końców nie wyszłam na tym finansowo i od tej pory kupuję w sh tylko ubrania do delikatnych poprawek krawieckich. To tyle z moich doświadczeń :), będę wpadać tu często, bo miło się czyta i ogląda!
Bardzo Ci dziękuję! Cieszę się, gdy doceniane są szlachetne tkaniny.
Jeśli chodzi o dopasowanie – dla mnie jest wystarczające! Mogłyśmy zebrać więcej, jednak tak duży oversize jak najbardziej mi odpowiada i doszłyśmy do wniosku, że nie ma takiej potrzeby :)
Czytam wpis ubrana w czarne spodnie i czarny golf, dołączając się tym samym do grona fanów tego połączenia :) Bardzo piękny płaszcz, prawdziwa perełka!
To połączenie idealnie do Ciebie pasuje!
Dziękuję za miłe słowa <3
Przepiękne klasyczne połączenie obok którego nie można przejść obojętnie. Jak zawsze z klasą.
Jestem urzeczona Twoimi stylizacjami, ale zastanawiam się, jak łączysz swój styl w momencie, kiedy trzeba iść do lasu, w góry, na siłownię lub należy ubrać się „na sportowo”? Czy masz w swojej szafie elementy garderoby takie jak adidasy, spodenki, tshirty, właśnie na takie ewentualności?
Ach, oczywiście, że tak!
Moda ma być nie tylko ‚ładna’, ale też funkcjonalna. W przeciwnym wypadku staje się jej ofiarą. Oczywiście mam w swojej szafie dresy, legginsy, koszulki, trapery itd :)